W grudniowym poście napisałam, że nie warto odkładać postanowień na później, więc swoje noworoczne zaczęłam wdrażać już w listopadzie. Co zrobiłam, aby poprawić swoje samopoczucie i zdrowie w 2020?
1. Odstawiłam używki
W moim przypadku była to kawa i alkohol, do których zawsze miałam niewątpliwą słabość. I choć opinie i wyniki badań dotyczące kawy nie są jednoznaczne (raczej jednak na korzyść wysokiej jakości, pozbawionej toksyn kawy, najlepiej „kuloodpornej„), to intuicyjnie poczułam, że w tym momencie życia nie potrzebuję dodatkowych zastrzyków kortyzolu. Podobnie z alkoholem, który spożywany wieczorem blokuje fazę REM i uniemożliwia regenerację organizmu w nocy. Po 3 miesiącach abstynencji – muszę przyznać, że dawno nie spałam tak dobrze i efektywnie. Na razie nie tęsknię! ?
2. Zaczęłam chodzić na masaże…
Słyszałam gdzieś teorię, że dobry masaż raz na dwa tygodnie to podstawa higienicznego życia, a nie przejaw luksusu… Postanowiłam więc pozwolić sobie na tę chwilę dla siebie, a korzyści są nieocenione nie tylko dla ciała, ale i dla umysłu (o ile w ogóle był sens kiedykolwiek to rozdzielać!).
To, co dzieje się z Twoja głową w trakcie masażu, do złudzenia przypomina sekwencję z sesji medytacyjnej. (…) Dobrze wykonany masaż relaksacyjny powinien wprowadzić Cię dwa, a nawet trzy poziomy fal mózgowych głębiej w stronę wyciszenia, do miejsca, w którym aktywność Twojego mózgu bardzo zwalnia.
Biohaker.pl
3. … i do sauny infrared
Zalety sauny są równie nieocenione jak masażu – działa antystresowo, oczyszczająco, przeciwzapalnie i wzmacniająco na układ krwionośny. Do tego jest przyjemna i można połączyć ją z medytacją uważności. Badania dowodzą, że sauna zwiększa również wytrzymałość osób uprawiających sport, więc…
4. Zapisałam się na siłkę
Wstałam rano, poszłam i po prostu się zapisałam, uznając, że jeżeli chcę odchować szczęśliwe, nieosierocone potomstwo, czas na sport musi się znaleźć. Na miejscu poznałam super trenerów (Kamil, Julia – ?) z oszałamiającą wiedzą o zdrowiu, a nawet fizjoterapii (sporo się zmieniło od czasów, kiedy za młodu chodziłam na siłkę, a trenerzy pokazywali, jak przytyrać bicka!). Żądna nowych horyzontów i wyzwań chłonę wiedzę o swoim ciele 4-5 razy w tygodniu, z wielką fascynacją poznając kolejne możliwości tego ustrojstwa.
5. Wprowadziłam gruntowne zmiany w żywieniu i suplementacji
Choć odkąd zaszłam w pierwszą ciążę, wydawało mi się, że odżywiam się zdrowo, a odkąd odstawiłam nabiał, pszenicę i cukier, byłam przekonana, że jem turbo zdrowo… To jednak niekoniecznie tak było. Nie zawsze kupowałam produkty bio/eko, co zmieniło się w 2020. Nie wiedziałam też wcześniej, że lektyny zawarte w strączkach i ziarnach (również bezglutenowych) mają działanie prozapalne i powinno się je jeść sporadycznie, a osoby w zdrowotnych tarapatach – powinny ich raczej unikać. Bye bye, hummus & falafel… ?
Myślałam też, że skoro łykam witaminę D3, magnez+B6, B12, probiotyki i Ashwagandhę, to jestem kozakiem suplementacji. Niestety, plony współczesnych mono-upraw są ubogie w mikroelementy, w związku z czym suplementacja minerałów i witamin powinna być znacznie bardziej kompleksowa… (Skorzystaj z kodu rabatowego KasiaZen5 w sklepie Aliness.pl)
6. Zaczęłam chodzić spać ok. 22.30
Zadałeś / zadałaś sobie kiedyś pytanie, co oznacza słowo „północ”? No właśnie… Dawniej rytm dobowy dostosowany był do rytmu przyrody – po zachodzie słońca, poza spaniem, można było co najwyżej robić dzieci. Potem pojawiło się światło elektryczne. Potem pojawił się internet (kto pamięta dźwięk łączenia z siecią po 22.00, bo taniej?). No i w końcu pojawił się Netflix, który prawdopodobnie przekłada się (negatywnie) na przyrost naturalny (może i dobrze), ale też na solidne zaburzenia snu swoich użytkowników. Wiesz, że światło niebieskie emitowane przez nasze telefony, tablety, komputery, telewizory oraz nowoczesne LED-owe oświetlenie opóźnia wydzielanie melatoniny aż o 3 godziny? Ja mam ustawiony night shift już od godziny 19, planuję również zakup okularów blokujących światło niebieskie i zielone.
Osoby, które z dużego, mocno oświetlonego miasta, zostają przemieszczone w miejsce bez sztucznego światła, zaczynają naturalnie chodzić spać 2 godziny wcześniej.
Biohackuj.pl
7. Pokochałam zimno

No dobra, bez przesady, przecież jestem (jeszcze) jednym z największych zmarźluchów RP… Na początek pokochałam więc zimną wodę, a konkretnie – morsowanie! I to była jedna z niewątpliwie najlepszych rzeczy, na jakie się w życiu zdecydowałam. Kąpiele w lodowatej wodzie redukują stany zapalne, poprawiają funkcjonowanie układu odpornościowego, uodparniają na stres i wiele, wiele więcej! Produkcja endorfin – nie do ogarnięcia! 🙂
Ponadto niezmiennie:
8. Praktykuję uważność
Dla higieny codziennie praktykuję uważność formalną i nieformalną.
9. Praktykuję wdzięczność
Wdzięczność aż w 60% odpowiada za nasz nastrój. Praktykuję kilka razy dziennie.
10. Praktykuję życzliwość
Czasami do przesady. W sytuacjach społecznych staram się być offline i wchodzić w serdeczne interakcje z ludźmi, co nie zawsze mieści się w konwencji zachowań typowych dla danego miejsca (np. w siłownianej szatni, gdzie niestety rzadko słyszy się choćby „dzień dobry” – o co chodzi?). Często przyłapuję się na mówieniu „dzień dobry” na przystanku autobusowym i w publicznej toalecie… No cóż, wolę w tę stronę niż w drugą 🙂
Jak się czuję?
Podekscytowana, odżywiona i wypoczęta przez większość dnia. I jakoś mało co mnie stresuje… Póki co 🙂 Odkąd morsuję, ani razu nie byłam przeziębiona ?
Gdzie robię zakupy?
- BioBazar, Wołoska – środy, piątki i soboty (w piątki promka na suple!)
- LokalnyRolnik.pl – dostawy raz w tygodniu (podobnie działa RanoZebrano.pl)
- Bio Family Market, Powsińska – 24/7 (warzywa niestety zdecydowanie zbyt drogie!)
Masz inne sposoby na dobre samopoczucie lub znasz dobre źródło żywności eko/bio? Podziel się, proszę, w komentarzu ?